Zayn i Martin

Zayn i Martin
Malikowa^^

niedziela, 27 kwietnia 2014

EPILOG

Obudziłam się z mocnym bólem głowy,nie wiem, która to mogła być godzina. Wiem, że jechałam..jechałam, ale czym? był to
samochód a ja znajdywałam się w bagażniku.
Rozejrzałam się...nic tu nie
było. Tylko ja, dosłownie dopiero teraz skapnęłam się, że za kierownicą
też nikogo nie było. Samochód zapierdalał sam..nikt go nie prowadził.
Dopiero teraz zaczęłam się bać. Widziałam, że jadę cały czas prosto aż do
tego momentu aż wpadłam..wpadłam do jakiejś wody. To chyba było
jezioro.  Co za różnica...już nic nie było. Byłam zamknięta w jakimś
samochodzie..bez możliwości otwarcia go. Zamknęłam oczy, jeszcze chwile
wstrzymywałam oddech, przypomniałam sobie chwile spędzone z Zaynem. To
jak byłam przy nim szczęśliwa. I co? i to wszystko ma się teraz tak po
prostu skończyć. Otworzyłam oczy czułam, że łzy spływają mi z oczu.
Zobaczyłam ją...Perrie stała śmiejąc się. Co najdziwniejsze wskoczyła do
wody. Tak wskoczyła..otworzyła bagażnik samochodu i zaczęła mnie
wyciągać. Może po prostu chciała mnie zastraszyć? tak...właśnie. Tylko
zastraszyć. Już..wyciągnęła mnie. Ksztusiłam się wodą, przez moment nie
mogłam wziąć oddechu, ale przeszło..spojrzałam na nią ledwo widząc..
obraz mi się strasznie rozmazywał. Zaczęła mnie ciągnąc po drodze..
do, do lasu?!

Tak do lasu..który był oddalony od jeziora o kilkanaście metrów.

--------------------------------
Perspektywa Zayna:

Obudziłem
się, koło mnie nie było Martin .. Czy to nie jest dziwne? Poszedłem
popytać innych, ale oni też jej nie widzieli, bałem się. Nie mogła tak
zniknąć, rozpłynąć się w powietrzu. Przypomniałem sobie to zdarzenie z
Perrie..no ale ogar Zayn ! Przecież ona nie jest do tego zdolna, nie
zrobiłaby jej nic złego. Tak mi się przynajmniej wydaje..o jejku ugh!
Myśl zayn ! Co się dzieje...kurwa nie mogę..

Wsiadłem w samochód i pojechałem, droga była prosta..ale zaraz.co to jest?

Zobaczyłem na siedzeniu jakiś list. Postanowiłem się zatrzymać,

przeczytałem:
'Zayn..wiesz
jakim uczuciem cię darze, ale to już nie może trwać. W mojej
głowie na zawsze pozostaną wspomnienia z tobą..mam nadzieję, że w twojej
też. Ale damy rade. Bardzo mi na tobie zależy i nie chce, żeby taki facet
jak ty Był ze mną..zniszczyłabym ci życie. Lepiej by było nawet..gdybyś
o mnie zapomniał.

                                               Kochająca ciebie na zawsze.. Martin.'

Nie wiedziałem co
mam zrobić. Pojedyncza łza spłynęła mi po policzku, pojechałem jeszcze
kawałeczek i zobaczyłem jezioro..ale nie tylko. Był tam samochód Perrie
tak właśnie to był jej samochód! a więc się nie myliłem. Na pewno chce
jej coś zrobić.

Wyszedłem z samochodu. Zacząłem iść w kierunku lasu..aż usłyszałem strzał.

-kurwa..nie! - krzyknąłem..zacząłem biec, biegłem tak i zobaczyłem na szczęście żywą Martin a przy niej Perrie.

----------------------

-pamiętaj..nie zbliżaj się do niego-wyszeptała mi do ucha.- po czym zobaczyłam Zayna..i ona chyba też.

Zaczął do mnie podchodzić a ja do niego..szczęśliwa

-Mówiłam ci coś kurwa! Nie masz się do niego zbliżać i strzeliła..

mierząc do mnie wykonała strzał, w niego.

-Nie!! - krzyknęłam i rzuciłam się w strone Zayna..rozdarłam kawałek mojej koszulki, by zatrzymać krwawienie.

-o kurwa..co..ja..zrobiłam , dzwonie po karetkę! - krzyknęła Perrie.




Przyjechała karetka, pojechałam razem z nimi, niestety.. Perrie też

Po krótkim czasie byli już wszyscy, rodzice Zayna też.

Próbowali go ratować jakieś 10minut. po czym lekarz wyszedł

-Przykro mi..nic nie dało się zrobić. Pański mąż nie żyje.

-co..jak to?! to nie możliwe!!

Nie
mogłam się z tym pogodzić. Wybiegłam, nie wiedziałam gdzie się podziać, bo tak właściwie byłam daleko od domu, bardzo daleko. Więc położyłam się
na ziemi. Dziwne? Nawet bardzo...ale nie miałam na nic innego
ochoty. Beczałam jak małe dziecko , powtarzając sobie cały czas to samo
pytanie, czemu on??? Czemu? Miał przed sobą taką przyszłość, miliony fanek
a ja? Dziewczyna z ulicy z przeszłością związaną z burdelem..kurwa
czemu on nie ja?!!


OKOŁO 3 DNI PÓŹNIEJ:

Obudziłam
się..w łóżku Zayna. Nie było tam nikogo. Ale sama bym się tu nie
znalazła więc zapewne nie jestem sama w tym domu. Nie interesowało mnie
nawet kto mnie tu przyprowadził,kiedy..byliśmy na wakacjach a nagle
jestem już w domu.
Nie chciało mi się myśleć,oczy miałam całe we
łzach,znowu mi się wszystko przypomniało,miała w myślach jak Perrie
trafia kulką z niego..kurcze nie! nie mogę przestać o tym myśleć.
Dlaczego on? Nie ja..

Położyłam się na drugi bok.Na stronę łóżka, na której leżał Zayn,zaczęłam płakać..tak strasznie płakać nie
wytrzymałam te całe wspomnienia ten impuls szybko popędziłam do łazienki
co zamierzałam?
zamierzałam skończyć . Po prostu wyjęłam żyletki z
maszynki..zadawałam sobie cios po ciosie..czułam ból jeszcze przez
moment. Ukojenie? na moment..leżałam,widziałam jak krew powoli spływa mi
po ciele.
I nagle wszedł Liam, zobaczył mnie i o mało nie zemdlał? ojej...nie widziałam już nic kompletnie, obraz mi się rozmazywał.

Czy ja umarłam?

.


.


Obudziłam
się w szpitalu. Nie wiem po jakim czasie. Przy mnie siedział Zayn..co
co
? Nie przepraszam to tylko moje wrażenie? Bo Zayn już nie żyję tak?
Nie żyję zaczęłam krzyczeć.

Zayn nie żyję?! jak to..czy ja zwariowałam jaaa? ja zwariowałam

Lekarz
wbiegł na sale. Zaczął mnie uspokajać. Zauważyłam chłopaków razem z
dziewczynami stojących przy drzwiach. Czy oni patrzą na mnie jak na
wariatkę ? Nie..

Wstrzyknął mi tam ten chory lekarz coś na uspokojenie...debil też myślał, że zwariowałam? Po woli.. Zasnęłam.



TYDZIEŃ PÓŹNIEJ:


Znowu byłam w tym samym pomieszczeniu..pokoju Zayna. Ale nie sama był przy mnie Liam

Powiedział coś do mnie typu : czy już lepiej?

Mogłabym
o to samo zapytać. Nie wiem jak oni przyjęli śmierć Zayna..co
przeżywali, bo oczywiście myslałam tylko o sobie.. pobytem w szpitalu
jeszcze bardziej ich zestresowałam. Postanowiłam wstać. Liam mi
pomógł, podziękowałam..ale się już więcej nie odzywałam. Poszłam zobaczyć
do wszystkich po kolei.

Niall: Był przygnębiony..podobno od paru dni wgl. nie je..tak! On nic nie je. Tak samo jak reszta, ale że on..

Leżał właśnie na łóżku i ogl jego zdjęcia z Zaynem,płakał.

Harry
to samo siedział razem z Niallem i ryczeli. Gemma próbowała ich troszkę
pocieszyć, ale nie udawało jej się to. Louis z Eleanor rozmawiali. Byli
bardzo smutni, ale dzięki wsparciu Elki z Lou nie było aż tak źle. Nie
powiem, bo Liam też był przygnębiony. W końcu to byli najlepsi
przyjaciele. Przez równe 2dni nic nie jadł..tylko ryczał. Tak mi
powiedział Lou, z którym troszkę porozmawiałam. Ale jest lepiej..myślę, że
z Harrym i Niallem też będzie, ale ze mną? nie..mam ochotę się zabić za
to, że żyję a on nie. Ale no trudno Bóg tak chciał..co ja piepsze do
cholery

ON TAK CHCIAŁ?! Nie mogłam się uspokoić ten widok..do okoła moje zdj. z Zaynem oprawione w ramkę. Wybiegłam.



Chciałam pospacerować, byłam w krótkich spodenkach i letniej bluzce. Na rękach miałam bandaże a pod nimi około 30ran.

Zaczęło
padać. Szczerze? nie przeszkadzało mi to. Nic mi już nie
przeszkadzało, zdjęłam bandaże..Krople deszczu zaczęły obmywać
rany.Miałam ochotę się zabić,usiadłam na ławce, płakałam..to wszystko, co
potrafiłam robić w ostatnim czasie , wyjęłam także żyletkę..popatrzyłam
na nią. Zadałam cios.Bardzo mocny cios.Krew zaczęła zlatywać mi po
ręku,po pozostałych ranach.

-O tak..powiedziałam zadając kolejne
rany.
Nie mogłam przestać. Aż coś mnie powstrzymało. Co? Rozmazany ekran
, nic nie widziałam , przestałam..chyba zasnęłam.


TYDZIEŃ PÓŹNIEJ:


Obudziłam
się..gdzie byłam? no właśnie. gdzie? cela...cztery ściany nic nie
było,łóżko i pusta szafka, na której stała tacka z kromką chleba oraz
wodą do picia.

Stanęłam przy drzwiach...gdzie ja jestem?!! Krzyknęłam gdzie?! nie mogłam się uspokoić.

Przybiegło
do mnie dwóch mężczyzn. Wzięli mnie pod pache i gdzieś zaniesli.
Usiadłam, przyszłam jakaś pani.Zaczęła do mnie coś tam mówić..że trafiłam
tu z powodu chęci popełnienia.

Samobójstwa,że straciłam dużo krwi w zwykły szpital by nie wystarczył..po prostu powiedziała, że znalazłam się w psychiatryku.

w
psychiatryku..ja? Pomyślałam ździwiona,wstałam.. i poszłam przed
siebie. Mijałam różne osoby,chore tak jak ja,z różnych innych powodów tu
trafiły..ale teraz jesteśmy, tak jakby rodziną. Poszłam, chyba do
stołówki. Usiadłam, a po chwili zrobiła to taka inna dziewczyna,też była
sama. Pewnie nowa i szukała towarzystwa. Gadałyśmy..opowiedziała mi o
tym co stało się u niej w życiu. A ja jej o mich problemach.

Nie
spodziewałabym się z tam znajdę taką osobę,z którą będzie można tak
miło pogadać. W końcu poszłam..przez ostatnie 7dni spałam,nie wiem czy
to wgl. możliwe, może byłam w śpiączce? Wiem jedno na pewno..teraz wgl.
nie byłam zmęczona. Wyszłam na świeże powietrze co było dozwolone dla
każdego na min. 20minut dziennie. Nie za dużo ale i tak coś. Było to
ogrodzone miejsce, pilnowane przez 15-20 strażników. Nie wiadomo przecież
kto, na co wpadnie..



Byłam tam już jakieś 4miesiące ,
jak było? jak w psychiatryku. Uważali cię za wariatke. Co jakiś czas
przychodził do mnie albo Louis, albo Harry..innym razem Niall i tak na
zmianę wszyscy wpadali. Mogli przychodzić pojedynczo 2 razy w tygodniu
co trwało około 1godziny. Ale jakoś się żyło, chociaż nie chciałam tego.


MIESIĄC PÓŹNIEJ:


Dzisiaj
miały odbyć się badanie czy nie jestem przypadkiem w ciąży .. Serio.
Ale tak szczerze to było mi to obojętne,w tym czasie nie chciałam
dziecka.Nie byłabym w stanie go wychowywać. No ale cóz, zbyt często
wymiotowałam. Trzeba było się zbadać.

Byłam tam..lekarz mnie badał i w końcu powiedział wyniki.

-Gratuluję..będzie miała pani dziecko.

-Dziękuję, do
widzenia- powiedziałam tylko i wyszłam..nieprzejęta. Ale było mi
trochę smutno. Co ja miałam teraz zrobić? nie miałam pojęcia.


Po
tym, jak okazało się że jestem w ciąży zwolnili mnie. Byłam pod opieką
właściwie wszystkich, bo mieszkałam w domu Zayna w którym też przebywał
bez przerwy Lou i El. a reszta prawie codziennie nas odwiedzała. Z nimi
było już dobrze , tylko nie ze mną. Rany nie zeszły do końca,choć było
je już znacznie mniej widać.


Codziennie źle się
czułam,wiedziałam, że już niedługo będę rodzić. A gdy nadszedł ten dzień
strasznie się bałam, ale nadszedł. Urodziłam synka którego nazwałam
oczywiście Zayn.

Był on zdrowy i to całkiem..nie było żadnych
zastrzeżeń. Trzymając go myślałam o Zaynie. o Louisie i Eleanor, z która
rozmawiałam niedawno i jak się okazuję nie może mieć ona dzieci. A ja?
bez Zayna? nie chciałam go mieć.




3 dni po wypisaniu
spotkałam się z Nią .. z Eleanor i dzieckiem. Poszłyśmy na spacer.
Rozmawiałyśmy..Nie wiedziałam jak jej to powiedzieć, ale zaczęłam:

-Słuchaj, wiem z nie możesz mieć dzieci a ja mam swoje..ale nie jestem szczęśliwa,nie będę bez Zayna.

Dlatego chciałam Zayna powierzyć w dobre ręce..

-ale jak.jak to? jak powierzyć..nie, nie pozwolę ci!

-ale
ja już zdecydowałam.szkoda by było, żeby Zayn maił taka matkę nie
nadawałabym się. Dlatego jeżeli chcesz..jeżeli Louis się zgodzi. A nawet
jak nie..i tak w domu będzie mu lepiej niż by było ze mną.

-Nie..Martin on potrzebuję matki!

-I
myślę, że się zgodzić..to będzie miał, weźmiecie go pod swoją opiekę a
jak ktoś się jie zgodzi tu na tym papieże jest wszystko. Podałam jej
kartkę. Wiedzże cię bardzo polubiłam, byłaś ze mną , wspierałaś i
życzyłaś mi i Zaynowi jak najlepiej. Pozdrów całą resztę i powiedz im że
będę tęskniła. Podałam jej Zayna. Myślę, że go
pokochasz..-odpowiedziałaś i poszłaś.

Eleanor stała, płakała i to
strasznie..jedyne co zdążyła powiedzieć to : życzę tobie i Zaynowi
częścia tam..tam gdzie Bóg was chciał

Odwróciłam się i uśmiechnęłam..po chwili lekko przechyliłam do tyłu, jechał samochód..i koniec.
Koniec było tego wszystkiego. Stałam już tam między aniołami. Bóg posłał mnie oczywiście do nieba nie piekła.

Szukałam..szukałam
i znalazłam Zayna. Troszkę płakał-tak w niebie można płakać. Mocno go
przytuliła i wiecie co? Byliśmy szczęśliwi. Naprawdę byliśmy
szczęśliwi..ale w niebie. Może Bóg naprawdę tak chciał,chciał, żeby tak
było. Od teraz codziennie z Zaynem rozmawialiśy,przytulaliśmy się..było
tak jak przedtem tylko że w niebie.

 


Patrzyliśmy z góry na innych.
Byli przygnębienie, ale nie było źle. Smucili się, ale po tygodniu było
lepiej.Mały Zayn miał wspaniałych rodziców,patrzyliśmy jak dorasta..to
było piękne uczucie. Zayn oczywiście nie miał żalu, że oddałam bobaska
Louisowi i Eleanor. Kochaliśmy się i już nic nie mogło nas roździelić.

Pogodziliśmy się już..BÓG TAK CHCIAŁ.

Po
około 20latach już nie ten mały Zayn znalazł swoją miłość,miał nawet
dziecko w drodze heh może oni też będą szczęśliwi tak jak my, ale tam na
ziemi? kto wie..my z Zaynem życzymy tego każdemu z naszych przyjaciół.

Którzy są szczęśliwi. Liam z Sophią to już ci 40-latkowie z dziewczynką o imieniu Ania.Harry też znalazł dziewczynę Julkę..już dawno , są ze sobą około 10 lat, ale nadal się nie pobrali.Niall
ma żonę o imieniu Daria , razem se swoją córeczką Klarą są
szczęśliwi..a czemu takie imiona? Daria to polka a Julka ? też. Chłopcy
po odwiedzeniu polski nie jako koncert tylko tak by spotkać się z fanami
je poznali
. Bo jak miał się odbyć koncert? Skoro one direction rozpadło
się tuż po śmierci Zayna. Nie mógł istnieć bez niego. Ale chłopcy
trzymali się razem..cały czas. A propo tego pobytu,byli w polsce ponad
miesiąc ze względu na dziewczyny, które potem się do nich
wyprowadziły. Nie było tam nigdy koncertu..1d nie zdążyło go zagrać w
polsce, ale to spotkanie coś tam wynagrodziło. A Zayn w myślach czuł, że
one są po prostu szczęśliwe. Z niektórymi się nawet spotkał .. bo jak to
directionerki..niektóre popełniły samobójstwa z powodu jego śmierci.
Zayn nie był z tego faktu zadowolony no ale życie.. Nikt się nie
sprzeciwi Bogu..ponoć nasze losy zapisane są w gwiazdach.


KONIEC.



czwartek, 24 kwietnia 2014

ROŹDZIAŁ 13
Gdy się rano obudziłam Zayna nie było w pokoju..szczerze? nie wiedziałam dlaczego , była dopiero 8.20 a on o tej porze powinien jeszcze smacznie spać..poszłam do pokoju obok oczywiście zapukałam , był to pokój Elki i Louisa pozwoliła mi wejść 
-Hej -zaczęłam .. nie wiesz może gdzie jest Zayn?
-Hej..nie wiem szczerze mówiąc sama też gdzie Louis ..wstałam niedawno już go nie było,Sophia nie może znaleźć Liama,nie mam pojęcia co się dzieję 
-Ehh..może choć po Sophie pójdziemy zobaczyć do Gemmy czy Harry i Niall też gdzieś się nie zapodzieli
-Okey..daj mi chwilę tylko się przebiorę
-ok..to ja też pójdę-odpowiedziałam.
Ubrałam się w krótkie spodenki przy końcach obdarte,do tego luźną koszule z cekinami oraz baleriny.
Eleanor wyglądała podobnie tylko że ona spięła włosy w koka z ja rozpuściłam.Poszłyśmy  do Sophii i powiedziałyśmy o naszych zamiarach..dziewczyna w sukience i rozpuszczonych włosach szybko kiwnęła głową na znak że też idzie z nami. Może to wydaję się śmieszne ..chodzić od pokoju do pokoju w poszukiwaniu swoich chłopaków. Ale to oczywiste że się martwiłyśmy..Poszłyśmy do Gemmy która również była w pokoju sama. 
-Kurcze..widzę że u cb. też nie ma chłopaków..zapytała jako pierwsza Eleanor
-No nie..właśnie gdzieś ich wywiało , wstałam o 7 i nikogo już nie było. Samochodu Zayna też nie ma.-odpowiedziała
-Ciekawe gdzie są...nie zdążyłam powiedzieć a za oknem zobaczyłam jak na teren hotelu w którym byliśmy wieżdżają samochody..w jednym z nich była rodzina Zayna a tak właściwie mama/ojciec i siostry
W drugim..w drugim nikogo nie znałam
-O kurcze! przecież to rodzice Louisa!-wykrzyknęła Elka
-Hhaha ej dziewczyny co się dzieję?bo ja już nie mam czystego pojęcia - Sophia
-A ja już chyba wiem o co chodzi...jadą moi rodzice za nimi rodzina Liama i Nialla..
i Nie wiem czy dobrze mówię ale chyba też twoi rodzice Sophia- Zaczęła mówić Gemma.
Jeżeli dobrze mi się wydaję to przecież Zayn i Louis wam się oświadczyli tak? a z twojego ślubu Elka nic nie wyszło dobrze wiemy dlaczego.A ty Martin też jeszcze go nie miała..hm?
-Czy ty myślisz...-Eleanor
-Tak..tak myślę
-Ale że tutaj? w hotelu?- ze zdziwieniem odparła Sophia
-No w sumie .. jest bardzo ładnie..stawik/basen wszystko na jednym terenie..ale to by było dziwne,w końcu my się tutaj zatrzymaliśmy tylko dlatego że 2 samochód się zepsuł i nie było czym jechać - powiedziałam.
Nie mogłam dowierzać w to wszystko .. szybko się działo tak niesamowicie się czułam ale z drugiej strony też dziwnie . chwilę tak myślałam chyba dość długą bo z zamysłu wyrwał mnie krzyk Gemmy
-Martin choć zobacz! 
Byłyśmy po kolei we wszystkich pokojach..patrzymy do cb. i Eleanor i co znalazłyśmy ? to..pokazała mi 2piękne sukienki oraz buty do tego:
pierwsza Eleanor..:

 druga moja:

 Były podobne ale nam to nie przeszkadzało.
-Pamiętam już..jak kupowałyśmy ubrania na wieczór panieński te sukienki tam było i bardzo nam się spodobały przecież..oni są nie możliwi! - Wykrzyknęłam
-No..ale co tu dalej czekać zróbmy was na bóstwo
Po założeniu sukienek Gemma zajęła się moimi włosami .. zrobiła lekkie loki..potem również Elce.W tym czasie Sophia lekko podkreśliła moje oczy tuszem oraz kredką  a to samo zrobiła też Elce dodając lekkiego srebrnego cieniu do powiek gdyż pasował jej do sukienki.
Byłyśmy gotowe..chłopcy musieli nas podpatrywać bo akurat jak już skończyliśmy podeszli pod ołtarze.
Do pokoju wszedł ojciec Eleanor..w końcu ktoś musiał nas prowadzić..mnie nie miał kto zrobił to ojciec Zayna..to było z jego strony bardzo miłe.
Wyszliśmy na zewnątrz..obie ceremonie działy się w tym samym czasie. Już szłyśmy..Eleanor ze swoim a ja z tatą Zayna..widziałyśmy jak chłopcy się cieszą. Uśmiechnęłam się i tak szłam.Jak już doszłyśmy ludzie zaczęli klaskać..to był ślub nawet podwójny ale było zabawnie..wiem dziwnie to brzmi. Gdy ''ksiądz'' bo był to jakiś już na emeryturze wypowiedział to zdanie..:
Czy jest ktoś  kto sprzeciwia się tym o to ślubom..
Myślałam że nikt się nie odezwie..a jednak
Szybko wbiegła Perrie i zaczęła krzyczeć..
wszyscy byli zszokowani z zwłaszcza Zayn. 
-Co ty tu robisz?!-krzyknął
-A ty? bierzesz ślub z dziwką z burdelu? ślub z kimś kto mnie zrujnował?....to przez nią! na pewno przez tą sukę! bo co..bo ona jest lepsza o de mnie?....Zayn to jest zła dziewczyna..wychowana na ulicy ona nawet rodziców nie ma! ty nie widzisz tego? to suka pracowała w burdelu albo nadal to robi szybko cię zdradzi i wspomnisz moje...
-dość! to jest mój ślub i nie masz prawa Perrie...kocham ją i wezmę za nią ślub..
-szkoda że ona cię zdradza-powiedziała , podeszła do Zayna i zaczęła go całować..szybko ją odepchnął
-niech ktoś ją weźmie! -krzyknął
i tak się stało....milczenie..po chwili Perrie wyprowadziła ochrona ze ślubu którą wynajęli ..strasznie się szarpała ale się udało.
Stałam jak wryta..nie wiedziałam co powiedzieć..wszyscy się na mnie patrzeli.
-Przepraszam-szepnął tylko Zayn.
Nie odpowiedziałam...
Ksiądz mówił dalej
-Czyli oprócz tej wariatki nikt tak? a więc....możecie pocałować panny młode
I nadszedł pocałunek..nie powiem że nie bo Zayn zajebiście całował..jego malinowe usta aww..ale nagle pocałunek się skończył bo już ksiądz krzywo patrzał..nie wiem ile trwał..3minuty? haha
Było niesamowicie..już nawet zapomniałam o tej sytuacji z Perrie.Nie chciałam żeby ten dzień się kończył no ale cóż
Zaczęli grać muzykę,goście wstali i zaczęli tańczyć i tak do późnego wieczoru. Ja tańczyłam z moim ukochanym a Eleanor ze swoim. Niall z Harrym podrywali dwie dziewczyny..ehh miło się patrzyło na wszystkich takich szczęśliwych,ale ja wiem że z tego całego towarzystwa najszczęśliwsza byłam ja. Patrzyliśmy sobie w oczy,było cudownie.
Po 1 postanowiliśmy iść do swojego pokoju,Zayn mnie wziął na ręce a w pokoju..a w łóżku to już wiadomo. Eleanor z Louisem też znikła,reszta do rana za pewne dobrze się bawiła.
-----------------------------
Wstałam po 4..lekko pijana,nie powiem trudno było gdyż Zayn i ja byliśmy goli a do tego mnie obejmował ale no cóż..musiałam zaczerpnąć świeżego powietrza. Wyszłam na zewnątrz
Usiadłam na trawce i nic..nagle poczułam silne uderzenie czymś w głowę..

NO TO JEST OSTATNIA CZĘŚĆ! NIE DŁUGO DODAM EPILOG..MAM NADZIEJĘ ŻE SIĘ SPODOBA.


środa, 9 kwietnia 2014

 *TYDZIEŃ PÓŹNIEJ*
Razem z Zaynem i resztą czyli chłopakami z zespołu,Eleanor,Sophią i Gemmą szykowaliśmy się do wyjazdu. Wszyscy znajdowaliśmy się w jednym domu...u mnie i Zayna. Spakowane walizki z prywatnymi rzeczami każdego z nas już leżały w przedpokoju. Teraz tylko razem z dziewczynami robiłyśmy jakieś kanapki na drogę,kawę do termosu. Chłopaki szykowali różne słodycze oraz samochody do drogi. Byłam w niebo wzięta. Na prawdę taki wyjazd na pewno przyniesie wiele dobrego. W końcu jakieś inne miejsce. Plaza , wspólne ogniska,spędzimy razem dużo czasu ale też osobno.
Szykowaliśmy się jeszcze tak około 30minut aż poszliśmy do samochodów. Jechaliśmy dwoma,Zayn prowadził jeden w którym jechałam jeszcze ja z ,Liamem i Sophią a drugi Harry w którym jechał Niall,Louis i Eleanor i Gemma.
Wyruszyliśmy..
W samochodach nie panowała oczywiście cisz no bo z takimi wariatami jakimi są chłopcy nie da się.
Cały czas się śmialiśmy..Niall co chwilę chciał jeść,naszczęście mieliśmy dużo jedzenia.
Louis natomiast co chwili chciał siusiu..no więc trzeba było się co godzinę zatrzymywać a tam gdzie jechaliśmy to spokojną jazdą droga trwa jakieś 5godzinek.
wyjechaliśmy o około 9.20 a już była 11.00 więc postanowiliśmy zatrzymać się na dłużej na stacje,kupiliśmy każdy po jednym choddogu. Te ze stacji są na prawdę pyszne..tylko Niall dokupił sobie drugiego. Ahh ten głodomor. Każdy z nas spokojnie rozprostował kości,poszedł się załatwić,wypił coś/zjadł. Po jakiejś pół godziny wsiedliśmy do samochodów.
Jedno odpalenie silnika...drugie...trzecie i tak dalej. No niestety samochód Zayna nie chciał odpalić
i teraz ta..jakieś 2godziny drogi do domu, na stacji nie było prawie wgl. ludzi no ale jakoś trzeba było sobie radzić. Zayn zadzwonił po pomoc drogową..niestety nie odbierali. Trudno,
przeczytaliśmy z tablicy że 3kilometry z tond jest hotelik taki z jeziorem,postanowiliśmy jakoś osobno dwa razy pojechać tam..przespać jedną noc i poczekać do następnego dnia aż pomoc przyjedzie. 
Po jakiejś godzinie meldowaliśmy się w hotelu. Ja i Zayn wzieliśmy swój pokój i tak samo Lou i Elką,Liam ze Sophią, oraz Harry , Niall i Gemma wzięli 3osobowy.
Każdy z nas powoli się rozpakował i poszliśmy na podwórze że tak się wyraże. Było tam małe jeziorko..można było zrobić ognisko bardzo ładnie podobało mi się. 
Wieczorem zrobiliśmy ognisko/kiełbaski było bardzo miło. Śmialiśmy się gadaliśmy o wszystkim i o niczym..ale był też alkohol no i tak jakoś wyszło że Louis i Harry się tak trochę upili..Elka poszła pomóc Louisowi  a Niall z Gemmą też już poszli. Sophia była trochę zmęczona a oczywiste że Liam sam jej do pokoju by nie puścił. Zostaliśmy sami z Zaynem..
-fajnie tu..-zaczął Zayn
-i to bardzo..nawet nie wiesz jak dawno już nie czułam się tak dobrze a to wszystko dzięki tobie, na prawdę jestem tobie wdzięczna.
-Wiesz dobrze że nie masz za co..kocham cię i to tylko sobie możesz dziękować za to że jesteś tak bardzo czarująca i kochana..
-wiesz jak bardzo cię kocham prawda?
-wiem..-odpowiedział
Leżeliśmy na trawie oglądając gwiazdy 
Ognisko powoli się zgaszało..a ja chyba zasnęłam. Obudziło mnie jakieś otwieranie drzwi od pokoju..była 3
Zayn właśnie wchodził bo musiał iść chyba do kibelka. Wszedł do łóżka i mocno się we mnie wtulił
-śpij kochanie.już jestem - powiedział
-kocham cię Zayn...dobranoc
-dobranoc kicia..-odpowiedział
Był tak strasznie kochany,nie chciałam żeby mnie puszczał..czułam się tak bezpieczna i kochana
No to macie kolejną częś...mam nadzieję że się podoba..komentujcie! <3

piątek, 21 marca 2014

Nie piszę na tym blogu zbyt długich części..nie mam czesto weny,albo po prostu chce zybyście były ciekawe co będzie nastepne ;D
także przepraszam że są takie krótkie ;/
 Rozdział..12

W końcu wszystko zaczęło się układać... codziennie chodziłam do pracy a Zayn spotykał się z chłopakami bo szykowali piosenki do 4płyty.On nadal nie wiedział że mam pracę,lecz wiedziałam że lepiej będzie jak mu powiem.

---------------------------------------

=miesiąc potem..=

Był słoneczny dzień,sobota więc obaj mieliśmy wolne,Zayn właśnie z chodził do salonu gdzie na niego czekałam.
-Hej kochanie - zaczęłam rozmowę
-Oo kotku myślałem że jesteś w sypialni.-odpowiedział
-em nie..Zayn muszę ci coś powiedzieć
-tak.?
-o tuż nie wiedziałam jak to przyjmiesz ale mam prace,już od ponad 2miesięcy pracuję na zmywaku,nie jest to jakoś bardzo męczące,chodzę tam może na 3-4 godzinki jak jesteś z chłopakami,w studiu albo np. na jakimś wypadzie.
-Kochanie..ale po co mówiłem żebyś się przemęczała
-Zayn..ale ty za dużo dla mnie robisz..wszystko najlepiej byś mi kupował a ja jestem już dorosła i to normalne że znalazłam sobie pracę
-ja mam dosyć pieniędzy na nas dwóch
-I tak się za dużo nie przepracuje Zayn..a innej pracy z tą przeszłością nie znajde.. *spojrzałam na swoje blizny które pozostały..*
-już dobrze *zayn smutniał spoglądając na swoje ręce(blizny) a potem n moje* nie wracajmy do tego..było minęło a jak chcesz to nie zabronię ci pracować *podszedł i mnie pocałował*
Był już wieczór,Zayn poszedł coś załatwić,chyba do studia.Ja zostałam sama
włączyłam telewizor..obejrzałam jakiś durny serial,był strasznie nudny ale nie miałam nic innego do roboty
w końcu postanowiłam pójść się zdrzemnąć. Nie mogłam spać..leżałam tak z 2godziny..i nic
W końcu wrócił Zayn gdy mnie zobaczył położył się koło mnie.
-coś się stało?-zapytał.
-nie.leże sobie po prostu zrobiłam się śpiąca ale nie mogę zasnąć
-Aha..spoczko mam dla nas obu dobre wieści
-yhym?
-gadałem z menadżerem i chłopakami..zgodzili się żebym zrobił sobie małą przerwę..a potem oni wpadli na ten sam pomysł. Postanowiłem żeby pojechać na jakiś urlop do ciepłych kraii..z nimi, oczywiście będziemy spędzać czas razem.Menadżer się zgodził.
-to świetnie kochanie.
-to jak zrobiłabyś mi tą przyjemność?
-pewnie tyko zadzwonię do szefa i po proszę o urlop
-około 2tygodni kociaku
-okey..Zayn zaraz przyjde..kocie
-już tęsknie (szeroko się uśmiechnął) kochałam ten uśmiech.
Porozmawiałam z szefem dał mi 2-tygodniowy urlop.Gadałam i prosiłam o niego chyba 30minut.gdy wróciłam,zastałam Zayna śpiącego.Nie powiem widok przesłodki 





Postanowiłam że położę się d niego,szybko przebrałam się w piżamkę,przed tym wzięłam szybki prysznic i zasnęłam tuląc się do niego.

sobota, 1 lutego 2014

ZAPOWIEDZ BLOGA!!!

 KONTYNUŁACJA..
Poczułam się słaba...ale nie,nie chciałam mdleć.Wszystko co przed oczami mi się rozmazywało,chciałam żeby przestali,ale ten facet cały czas obrażał Zayna..bałam się że się pobiją.
Ja: przestancie! Zayn,ja to załatwie..
Zayn:Martin ! nawet się do niego nie zbliżaj
Martin:zayn..przestań ..
Poszłam z tym facetem kawałek dalej..krzyczał chciałam z nim spokojnie porozmawiać dałam mu nawet pieniądze,Zayn cały czas nas obserwował.Wiedziałam że gdy by ten facet rzuciłby się na Zayna mógłby go nawet zabić.
On:ty dziwko! *uderzył mnie*
ja:przestań,rozumiesz!ja mam już inne życie nie rozumiesz?mam już dosyć mojej przeszłości..dam ci pieniądze,dam ci ile chcesz,obiecują,tylko daj mi spokój..
*znowu mnie uderzył*
Zayn podszedł do niego i z całej siły pchnął go na ziemie tak że facet upadł...rzucił mu chyba z 10tys. złapał mnie za ręke..krzyknął do niego coś..czego nawet nie zrozumiałam.
------w domu------
Zayn:mocno cię uderzył?
ja:nie, na prawdę ..zayn lekko , nie przejmuj się kochanie.
Zayn:jak mam się nie przejmować?ten chuj znowu cię dotknął..mam nadzieję że forsa którą mu dałem spowoduje..spowoduję że się od ciebie otczepi.
ja:mam taką nadzięje..
Zayn podszedł do mnie i z całej siły mnie przytulił. Na prawdę mi na nim za i nie chciałam żeby ktoś to zepsuł.
---następny dzień---
obudziłam się o około 11.00 zayna nie było w łóżku , poszłam na dół do kuchni i zauważyłam małą karteczką na blacie z napisem : poszedłem do sklepu..a potem mamy wywiad więc wróce o około 19.00 , nie martw się kochanie<3 - Zayn
Oh on był kochany..no ale cóż , on się tak męczy,pracuje a ja tylko siedzę w domu..pracuję też trochę na zmywaku w jednej z restauracji ale to tylko przez 3 godziny i nawet nie chciałam tego mówić Zaynowi.Bo wiem że byłby zły.Ale cóż nie chce żeby cały czas mi wszystko kupował. Postanowiłam coś zjeść.Zrobiłam sobie kawe i zjadłam kanapke z serem. Potem poszłam się ubrać.Wziełam ten zestaw https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_Rl8veSw1b6Q5lkJxGl9Cz3hsf94kTQ3UibBhs_BPobgFwRZDWaVIYb_YYtx6Umr9dczl4qwjn3xfPi54Wr0UVYW55c_XtdVrKekiFJ7013b9iTPhv_vQ6MC-nXPDGtCUFDr4QHF8K6zk/s640/116909235.jpg pomalowałam rzęsy oraz usta malinowym błyszczykiem,zażuciłam jeszcze płaszcz,chuste i czapkę i ruszyłam do pracy.Byłam tam do około 15.00 Potem postanowiłam że zrobię Zaynowi niespodziake. Kupiłam coś co lubiał najbardziej..czyli kurczaka. Zrobię kolacje ze świecami.Kupiłam jeszcze czerwone wino-ulub. zayna,było może trochę drogie ale czego się nie robi dla ukochanej osoby. Poszłam po jakąś sukienke na wieczór. Po godzinnym szukaniu znalazłam,postanowiłam że nie chce kupić zbyt agresywnej,czarnej lub czerwonej więc kupiłam taką jasno kremową,z wstązką.Była ona może krótka..ale to trudno..mam nadzieję że mu się spodobam http://img708.imageshack.us/img708/1791/95230536.jpg Poszłam do domu , była już 17.00 więc zaczęłam piec kurczaka,i takie tam..przygotowałam przekąski. Gdy kurczak był w piekarniku poszłam się odswierzyc.Gdy wróciłam na biały obróz porozkładałam dwa talerze,sztuczce,swieczki,płatki róż. Poszłam się przebrać w cześniej kupioną sukienke , pomalowałam oczy  ajlinerem,rzęsy podkreśliłam tuszem a usta malinowym błyszczykim . Nie wyglądałam jak jakaś dziwka za przeproszeniem ale było przyzwoicie i ładnie. Nie chciałam do tak eleganckiej sukienki ubierać kapci więc ubrałam buty które dostałam od zayna. http://wilady.pl/pol_pl_Kuszaco-Kobiece-Czarne-Szpilki-Sexy-Platformy--1377_1.jpgJa byłam już gotowa,postawiłam kurczaka...czekałam tylko na zayna. Po chwili do dzwi ktoś zapukał. Był to on..zdziwił sie na mój widok.Podszedł do mnie pocałował...
Zayn:wyglądasz slicznie! jest jakas okazja?
ja:hmm raczj nie,dziękuję,po prostu chciałam ci się za wszystko odwdzięczyć..
Wzięłam kurte zayna i w końcu razem usiedliśmy.Było bardzo romantycznie.Zjedliśmy danie i dużo rozmawialiśmy.Po tym wszystkim zayn wziął mnie na ręce poszliśmy na kanape i ogladaliśmy jakiś przypadkowy film....nie skupialiśmy się zbytnio nawet..patrzylismy sobie w oczy i duzo sie śmialiśmy,było niesamowicie.