EPILOG
Obudziłam się z mocnym bólem głowy,nie wiem, która to mogła być godzina. Wiem, że jechałam..jechałam, ale czym? był to
samochód a ja znajdywałam się w bagażniku. Rozejrzałam się...nic tu nie
było. Tylko ja, dosłownie dopiero teraz skapnęłam się, że za kierownicą
też nikogo nie było. Samochód zapierdalał sam..nikt go nie prowadził.
Dopiero teraz zaczęłam się bać. Widziałam, że jadę cały czas prosto aż do
tego momentu aż wpadłam..wpadłam do jakiejś wody. To chyba było
jezioro. Co za różnica...już nic nie było. Byłam zamknięta w jakimś
samochodzie..bez możliwości otwarcia go. Zamknęłam oczy, jeszcze chwile
wstrzymywałam oddech, przypomniałam sobie chwile spędzone z Zaynem. To
jak byłam przy nim szczęśliwa. I co? i to wszystko ma się teraz tak po
prostu skończyć. Otworzyłam oczy czułam, że łzy spływają mi z oczu.
Zobaczyłam ją...Perrie stała śmiejąc się. Co najdziwniejsze wskoczyła do
wody. Tak wskoczyła..otworzyła bagażnik samochodu i zaczęła mnie
wyciągać. Może po prostu chciała mnie zastraszyć? tak...właśnie. Tylko
zastraszyć. Już..wyciągnęła mnie. Ksztusiłam się wodą, przez moment nie
mogłam wziąć oddechu, ale przeszło..spojrzałam na nią ledwo widząc..
obraz mi się strasznie rozmazywał. Zaczęła mnie ciągnąc po drodze..
do, do lasu?!
Tak do lasu..który był oddalony od jeziora o kilkanaście metrów.
--------------------------------
Perspektywa Zayna:
Obudziłem
się, koło mnie nie było Martin .. Czy to nie jest dziwne? Poszedłem
popytać innych, ale oni też jej nie widzieli, bałem się. Nie mogła tak
zniknąć, rozpłynąć się w powietrzu. Przypomniałem sobie to zdarzenie z
Perrie..no ale ogar Zayn ! Przecież ona nie jest do tego zdolna, nie
zrobiłaby jej nic złego. Tak mi się przynajmniej wydaje..o jejku ugh!
Myśl zayn ! Co się dzieje...kurwa nie mogę..
Wsiadłem w samochód i pojechałem, droga była prosta..ale zaraz.co to jest?
Zobaczyłem na siedzeniu jakiś list. Postanowiłem się zatrzymać,
przeczytałem:
'Zayn..wiesz
jakim uczuciem cię darze, ale to już nie może trwać. W mojej
głowie na zawsze pozostaną wspomnienia z tobą..mam nadzieję, że w twojej
też. Ale damy rade. Bardzo mi na tobie zależy i nie chce, żeby taki facet
jak ty Był ze mną..zniszczyłabym ci życie. Lepiej by było nawet..gdybyś
o mnie zapomniał.
Kochająca ciebie na zawsze.. Martin.'
Nie wiedziałem co
mam zrobić. Pojedyncza łza spłynęła mi po policzku, pojechałem jeszcze
kawałeczek i zobaczyłem jezioro..ale nie tylko. Był tam samochód Perrie
tak właśnie to był jej samochód! a więc się nie myliłem. Na pewno chce
jej coś zrobić.
Wyszedłem z samochodu. Zacząłem iść w kierunku lasu..aż usłyszałem strzał.
-kurwa..nie! - krzyknąłem..zacząłem biec, biegłem tak i zobaczyłem na szczęście żywą Martin a przy niej Perrie.
----------------------
-pamiętaj..nie zbliżaj się do niego-wyszeptała mi do ucha.- po czym zobaczyłam Zayna..i ona chyba też.
Zaczął do mnie podchodzić a ja do niego..szczęśliwa
-Mówiłam ci coś kurwa! Nie masz się do niego zbliżać i strzeliła..
mierząc do mnie wykonała strzał, w niego.
-Nie!! - krzyknęłam i rzuciłam się w strone Zayna..rozdarłam kawałek mojej koszulki, by zatrzymać krwawienie.
-o kurwa..co..ja..zrobiłam , dzwonie po karetkę! - krzyknęła Perrie.
Przyjechała karetka, pojechałam razem z nimi, niestety.. Perrie też
Po krótkim czasie byli już wszyscy, rodzice Zayna też.
Próbowali go ratować jakieś 10minut. po czym lekarz wyszedł
-Przykro mi..nic nie dało się zrobić. Pański mąż nie żyje.
-co..jak to?! to nie możliwe!!
Nie
mogłam się z tym pogodzić. Wybiegłam, nie wiedziałam gdzie się podziać, bo tak właściwie byłam daleko od domu, bardzo daleko. Więc położyłam się
na ziemi. Dziwne? Nawet bardzo...ale nie miałam na nic innego
ochoty. Beczałam jak małe dziecko , powtarzając sobie cały czas to samo
pytanie, czemu on??? Czemu? Miał przed sobą taką przyszłość, miliony fanek
a ja? Dziewczyna z ulicy z przeszłością związaną z burdelem..kurwa
czemu on nie ja?!!
OKOŁO 3 DNI PÓŹNIEJ:
Obudziłam
się..w łóżku Zayna. Nie było tam nikogo. Ale sama bym się tu nie
znalazła więc zapewne nie jestem sama w tym domu. Nie interesowało mnie
nawet kto mnie tu przyprowadził,kiedy..byliśmy na wakacjach a nagle
jestem już w domu. Nie chciało mi się myśleć,oczy miałam całe we
łzach,znowu mi się wszystko przypomniało,miała w myślach jak Perrie
trafia kulką z niego..kurcze nie! nie mogę przestać o tym myśleć.
Dlaczego on? Nie ja..
Położyłam się na drugi bok.Na stronę łóżka, na której leżał Zayn,zaczęłam płakać..tak strasznie płakać nie
wytrzymałam te całe wspomnienia ten impuls szybko popędziłam do łazienki
co zamierzałam? zamierzałam skończyć . Po prostu wyjęłam żyletki z
maszynki..zadawałam sobie cios po ciosie..czułam ból jeszcze przez
moment. Ukojenie? na moment..leżałam,widziałam jak krew powoli spływa mi
po ciele. I nagle wszedł Liam, zobaczył mnie i o mało nie zemdlał? ojej...nie widziałam już nic kompletnie, obraz mi się rozmazywał.
Czy ja umarłam?
.
.
Obudziłam
się w szpitalu. Nie wiem po jakim czasie. Przy mnie siedział Zayn..co
co? Nie przepraszam to tylko moje wrażenie? Bo Zayn już nie żyję tak?
Nie żyję zaczęłam krzyczeć.
Zayn nie żyję?! jak to..czy ja zwariowałam jaaa? ja zwariowałam
Lekarz
wbiegł na sale. Zaczął mnie uspokajać. Zauważyłam chłopaków razem z
dziewczynami stojących przy drzwiach. Czy oni patrzą na mnie jak na
wariatkę ? Nie..
Wstrzyknął mi tam ten chory lekarz coś na uspokojenie...debil też myślał, że zwariowałam? Po woli.. Zasnęłam.
TYDZIEŃ PÓŹNIEJ:
Znowu byłam w tym samym pomieszczeniu..pokoju Zayna. Ale nie sama był przy mnie Liam
Powiedział coś do mnie typu : czy już lepiej?
Mogłabym
o to samo zapytać. Nie wiem jak oni przyjęli śmierć Zayna..co
przeżywali, bo oczywiście myslałam tylko o sobie.. pobytem w szpitalu
jeszcze bardziej ich zestresowałam. Postanowiłam wstać. Liam mi
pomógł, podziękowałam..ale się już więcej nie odzywałam. Poszłam zobaczyć
do wszystkich po kolei.
Niall: Był przygnębiony..podobno od paru dni wgl. nie je..tak! On nic nie je. Tak samo jak reszta, ale że on..
Leżał właśnie na łóżku i ogl jego zdjęcia z Zaynem,płakał.
Harry
to samo siedział razem z Niallem i ryczeli. Gemma próbowała ich troszkę
pocieszyć, ale nie udawało jej się to. Louis z Eleanor rozmawiali. Byli
bardzo smutni, ale dzięki wsparciu Elki z Lou nie było aż tak źle. Nie
powiem, bo Liam też był przygnębiony. W końcu to byli najlepsi
przyjaciele. Przez równe 2dni nic nie jadł..tylko ryczał. Tak mi
powiedział Lou, z którym troszkę porozmawiałam. Ale jest lepiej..myślę, że
z Harrym i Niallem też będzie, ale ze mną? nie..mam ochotę się zabić za
to, że żyję a on nie. Ale no trudno Bóg tak chciał..co ja piepsze do
cholery
ON TAK CHCIAŁ?! Nie mogłam się uspokoić ten widok..do okoła moje zdj. z Zaynem oprawione w ramkę. Wybiegłam.
Chciałam pospacerować, byłam w krótkich spodenkach i letniej bluzce. Na rękach miałam bandaże a pod nimi około 30ran.
Zaczęło
padać. Szczerze? nie przeszkadzało mi to. Nic mi już nie
przeszkadzało, zdjęłam bandaże..Krople deszczu zaczęły obmywać
rany.Miałam ochotę się zabić,usiadłam na ławce, płakałam..to wszystko, co
potrafiłam robić w ostatnim czasie , wyjęłam także żyletkę..popatrzyłam
na nią. Zadałam cios.Bardzo mocny cios.Krew zaczęła zlatywać mi po
ręku,po pozostałych ranach.
-O tak..powiedziałam zadając kolejne
rany. Nie mogłam przestać. Aż coś mnie powstrzymało. Co? Rozmazany ekran
, nic nie widziałam , przestałam..chyba zasnęłam.
TYDZIEŃ PÓŹNIEJ:
Obudziłam
się..gdzie byłam? no właśnie. gdzie? cela...cztery ściany nic nie
było,łóżko i pusta szafka, na której stała tacka z kromką chleba oraz
wodą do picia.
Stanęłam przy drzwiach...gdzie ja jestem?!! Krzyknęłam gdzie?! nie mogłam się uspokoić.
Przybiegło
do mnie dwóch mężczyzn. Wzięli mnie pod pache i gdzieś zaniesli.
Usiadłam, przyszłam jakaś pani.Zaczęła do mnie coś tam mówić..że trafiłam
tu z powodu chęci popełnienia.
Samobójstwa,że straciłam dużo krwi w zwykły szpital by nie wystarczył..po prostu powiedziała, że znalazłam się w psychiatryku.
w
psychiatryku..ja? Pomyślałam ździwiona,wstałam.. i poszłam przed
siebie. Mijałam różne osoby,chore tak jak ja,z różnych innych powodów tu
trafiły..ale teraz jesteśmy, tak jakby rodziną. Poszłam, chyba do
stołówki. Usiadłam, a po chwili zrobiła to taka inna dziewczyna,też była
sama. Pewnie nowa i szukała towarzystwa. Gadałyśmy..opowiedziała mi o
tym co stało się u niej w życiu. A ja jej o mich problemach.
Nie
spodziewałabym się z tam znajdę taką osobę,z którą będzie można tak
miło pogadać. W końcu poszłam..przez ostatnie 7dni spałam,nie wiem czy
to wgl. możliwe, może byłam w śpiączce? Wiem jedno na pewno..teraz wgl.
nie byłam zmęczona. Wyszłam na świeże powietrze co było dozwolone dla
każdego na min. 20minut dziennie. Nie za dużo ale i tak coś. Było to
ogrodzone miejsce, pilnowane przez 15-20 strażników. Nie wiadomo przecież
kto, na co wpadnie..
Byłam tam już jakieś 4miesiące ,
jak było? jak w psychiatryku. Uważali cię za wariatke. Co jakiś czas
przychodził do mnie albo Louis, albo Harry..innym razem Niall i tak na
zmianę wszyscy wpadali. Mogli przychodzić pojedynczo 2 razy w tygodniu
co trwało około 1godziny. Ale jakoś się żyło, chociaż nie chciałam tego.
MIESIĄC PÓŹNIEJ:
Dzisiaj
miały odbyć się badanie czy nie jestem przypadkiem w ciąży .. Serio.
Ale tak szczerze to było mi to obojętne,w tym czasie nie chciałam
dziecka.Nie byłabym w stanie go wychowywać. No ale cóz, zbyt często
wymiotowałam. Trzeba było się zbadać.
Byłam tam..lekarz mnie badał i w końcu powiedział wyniki.
-Gratuluję..będzie miała pani dziecko.
-Dziękuję, do
widzenia- powiedziałam tylko i wyszłam..nieprzejęta. Ale było mi
trochę smutno. Co ja miałam teraz zrobić? nie miałam pojęcia.
Po
tym, jak okazało się że jestem w ciąży zwolnili mnie. Byłam pod opieką
właściwie wszystkich, bo mieszkałam w domu Zayna w którym też przebywał
bez przerwy Lou i El. a reszta prawie codziennie nas odwiedzała. Z nimi
było już dobrze , tylko nie ze mną. Rany nie zeszły do końca,choć było
je już znacznie mniej widać.
Codziennie źle się
czułam,wiedziałam, że już niedługo będę rodzić. A gdy nadszedł ten dzień
strasznie się bałam, ale nadszedł. Urodziłam synka którego nazwałam
oczywiście Zayn.
Był on zdrowy i to całkiem..nie było żadnych
zastrzeżeń. Trzymając go myślałam o Zaynie. o Louisie i Eleanor, z która
rozmawiałam niedawno i jak się okazuję nie może mieć ona dzieci. A ja?
bez Zayna? nie chciałam go mieć.
3 dni po wypisaniu
spotkałam się z Nią .. z Eleanor i dzieckiem. Poszłyśmy na spacer.
Rozmawiałyśmy..Nie wiedziałam jak jej to powiedzieć, ale zaczęłam:
-Słuchaj, wiem z nie możesz mieć dzieci a ja mam swoje..ale nie jestem szczęśliwa,nie będę bez Zayna.
Dlatego chciałam Zayna powierzyć w dobre ręce..
-ale jak.jak to? jak powierzyć..nie, nie pozwolę ci!
-ale
ja już zdecydowałam.szkoda by było, żeby Zayn maił taka matkę nie
nadawałabym się. Dlatego jeżeli chcesz..jeżeli Louis się zgodzi. A nawet
jak nie..i tak w domu będzie mu lepiej niż by było ze mną.
-Nie..Martin on potrzebuję matki!
-I
myślę, że się zgodzić..to będzie miał, weźmiecie go pod swoją opiekę a
jak ktoś się jie zgodzi tu na tym papieże jest wszystko. Podałam jej
kartkę. Wiedzże cię bardzo polubiłam, byłaś ze mną , wspierałaś i
życzyłaś mi i Zaynowi jak najlepiej. Pozdrów całą resztę i powiedz im że
będę tęskniła. Podałam jej Zayna. Myślę, że go
pokochasz..-odpowiedziałaś i poszłaś.
Eleanor stała, płakała i to
strasznie..jedyne co zdążyła powiedzieć to : życzę tobie i Zaynowi
częścia tam..tam gdzie Bóg was chciał
Odwróciłam się i uśmiechnęłam..po chwili lekko przechyliłam do tyłu, jechał samochód..i koniec.
Koniec było tego wszystkiego. Stałam już tam między aniołami. Bóg posłał mnie oczywiście do nieba nie piekła.
Szukałam..szukałam
i znalazłam Zayna. Troszkę płakał-tak w niebie można płakać. Mocno go
przytuliła i wiecie co? Byliśmy szczęśliwi. Naprawdę byliśmy
szczęśliwi..ale w niebie. Może Bóg naprawdę tak chciał,chciał, żeby tak
było. Od teraz codziennie z Zaynem rozmawialiśy,przytulaliśmy się..było
tak jak przedtem tylko że w niebie.
Patrzyliśmy z góry na innych.
Byli przygnębienie, ale nie było źle. Smucili się, ale po tygodniu było
lepiej.Mały Zayn miał wspaniałych rodziców,patrzyliśmy jak dorasta..to
było piękne uczucie. Zayn oczywiście nie miał żalu, że oddałam bobaska
Louisowi i Eleanor. Kochaliśmy się i już nic nie mogło nas roździelić.
Pogodziliśmy się już..BÓG TAK CHCIAŁ.
Po
około 20latach już nie ten mały Zayn znalazł swoją miłość,miał nawet
dziecko w drodze heh może oni też będą szczęśliwi tak jak my, ale tam na
ziemi? kto wie..my z Zaynem życzymy tego każdemu z naszych przyjaciół.
Którzy są szczęśliwi. Liam z Sophią to już ci 40-latkowie z dziewczynką o imieniu Ania.Harry też znalazł dziewczynę Julkę..już dawno , są ze sobą około 10 lat, ale nadal się nie pobrali.Niall
ma żonę o imieniu Daria , razem se swoją córeczką Klarą są
szczęśliwi..a czemu takie imiona? Daria to polka a Julka ? też. Chłopcy
po odwiedzeniu polski nie jako koncert tylko tak by spotkać się z fanami
je poznali. Bo jak miał się odbyć koncert? Skoro one direction rozpadło
się tuż po śmierci Zayna. Nie mógł istnieć bez niego. Ale chłopcy
trzymali się razem..cały czas. A propo tego pobytu,byli w polsce ponad
miesiąc ze względu na dziewczyny, które potem się do nich
wyprowadziły. Nie było tam nigdy koncertu..1d nie zdążyło go zagrać w
polsce, ale to spotkanie coś tam wynagrodziło. A Zayn w myślach czuł, że
one są po prostu szczęśliwe. Z niektórymi się nawet spotkał .. bo jak to
directionerki..niektóre popełniły samobójstwa z powodu jego śmierci.
Zayn nie był z tego faktu zadowolony no ale życie.. Nikt się nie
sprzeciwi Bogu..ponoć nasze losy zapisane są w gwiazdach.
KONIEC.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie, najlepsze zakończenie!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,że będziesz jeszcze pisała :D
http://harrystylesfanfictionzuzia.blogspot.com/
Może założę nowego..nowe opowiadanie ale nie wiem ;D
Usuńi dzięki ;*
Suuuuuuuupcio *-* kocham! <3
OdpowiedzUsuń:)) dzięki <3
UsuńZostałaś nominowana do Liebster Award :) Więcej szczegółów u mnie - http://harrystylesfanfictionzuzia.blogspot.com/p/blog-page_11.htm
OdpowiedzUsuńbłagam zakładaj nowego bloga <333 świetne zakończenie:*pozdrawiam xx. zapraszam takze do sb : http://not-all-angels-are-beautiful.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twojego bloga <3. Rozdział cudny :* Czekam na next, pisz szybko :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://lovehateonedirection.blogspot.com/
bardzo fajny <3
OdpowiedzUsuńzapraszam na mojego http://onedirectionmidnightmemories-1d.blogspot.com/