Zayn i Martin

Zayn i Martin
Malikowa^^

sobota, 7 grudnia 2013

 opowiadanie o zaynie część 7
-jest już lepiej państwo przyjaciele stracili bardzo dużo krwi ale żyją i będzie dobrze,nie mają narazie za dużo siły na jakieś rozmowy ale możecie do nich wejść ale na chwilke...
-dziękujemy panu -szybko odpowiedziała lekarzowi Eleanor 
weszli już do pokoju gdzie lerzała Martin i Zayn , usiedli pomiędzy dwoma łóżkami , Martin pierwsza otworzyła oczy , była bardzo obalała lekko spojrzała w bok gdzie leżał Zayn i wyłoniła jedną łze zamekając oczy..
-dlaczego?-Martin
-dlaczego to zrobiłaś-zapytała Eleanor
-dlaczego? wyłoniłam następne łzy.... po co do nich dzwoniłaś ... gdyby Zayn sie nie dowiedział...
-on to zrobił bo cię kocha-odpowiedział 
- po co mnie ratowaliście? popłakałam się i odwróciłam głowe i zamknęłam oczy...
-Martin!
-spokojnie proszę pana,myślę że ona powinna teraz odpocząć...
...
pojechali wszyscy do domu i nadal się nad wszystkim zastanawiali...
-czemu ona nam nie powiedziała..gdyby to ....wszystko było by lepiej-Liam
-a ty byś na jej miejscu powiedział? powiedział o czymś czego tak bardzo nie nawidzisz-odpowiedział mu Harry
-dobra chłopacy może coś zjemy i jeszcze pogadamy,na pewno jesteście głodni i zmęczeni-Eleanor

wszyscy siedzieli przed stołem w domu Zayna i jedli kanapki.W końcu przyszła godzina 20.00 wszyscy byli bardzo zmęczeni więc poszli wziąść prysznic i wszyscy zostali u Zayna gdyż było tam dosyć pokoi i poszli spać.
...następny dzień...
perspektywa Eleanor:
wstałam Louis jeszcze spał i chyba reszta chłopców też,poszłam do łazienki ubrałam dzinsy bluzke z napisem ''nigdy się nie poddawaj'' którą dostałam od louisa i spiełam lekko włosy i zrobiłam makijaż.Wszyscy to wszystko bardzo przeżyliśmy , postanowiłam zrobić śniadanie wszystkim . rozbiłam jajka i zrobiłam jajecznice , potem tosty zagrzałam wode i zrobiłam sobie kawe.do kuchni wszedł Louis
-hej kochanie.podszedł do mnie i pocałował mnie w policzek i spojżał na moją bluzke którą ubrałam po raz pierwszy.
zjedliśmy śniadanie,po jakiś 10 minutach do kuchni weszła reszta i tez zjedli śniadanie i wypili kawe.Potem wszyscy pokolei zaczeli sie szykować.Gdy każdy był już ubrany postanowiliśmy pojechać do szpitala.Wsiadliśmy do samochodu Louisa i Harrego i jakoś w 2 grupkach dojechaliśmy
...w szpitalu...
wszyscy weszli do pokoju , Martin właśnie się przebudziła
cześć-powiedziała do nas
-hej kochana-podeszłam do niej i pocałowałam ją w czółko 
*koniec perspektywy Eleanor
...
-hej zayn , podeszli teraz wszyscy do zayna który się budził
-cześć wam -powiedział ze smutnym wyrazem twarzy
po chwili do sali wjechała pani ze sniadaniem.gdy już posiłek zjedli zayn chciał pogadać z Martin więc wszyscy sie pozegnali z zaynem i Martin i wyszli z sali.
długo rozmawiali między innymi dlaczego wszyscy to zrobiłi.Martin opowiedziała mu wszystko ze łzami w oczch...jak straciła rodziców po przyjezdzie tutaj,potem jak została sierotą i jak sobie radziła i jak...jak zarabiała.On miał w oczach łzy , tak długo rozmawiali , chyba do 18.00 zjedli nawzajem kolacje...
-jestem zmęczona zayn , dobranoc,kocham cię....
-ja ciebie też dobranoc<3
długo myslałam jeszcze...on potwierdził ''że mnie kocha''....

2 komentarze: