CZĘŚĆ NASTĘPNA
Długo jeszcze myślałam , lada moment razem z Zaynem miałam wyjść ze szpitala , zastanawiałam sie co poczne , pewnie znowu wróci to samo nudne,nędzne i nic nie warte życie. Ubrałam się w jakieś szmaty poszłam się jeszcze upewnić że moge wyjść i wziełam moją torbe . Wyszłam... przechodząc przez ulice zatrąbił na mnie samochód..... lada moment mogłam zginąc. Jeżeli ten samochód by sie nie zatrzymał już bym nie żyła. Może było by lepiej.... Ale obejżałam się.Samochód zatrzymał sie tuż przy mnie , był to Louis i Eleanor pewnie jechali po zayna do szpitala , Eleanor wysiadła z samochodu
Eleanor:kochana co ty robisz
*nie odezwalam się tylko spojżalam na nią ze smutkiem w oczach
Eleanor:przecież nie możech iśc sama,nie możesz wrócić do starego życia,zayn cię kocha , chcesz żeby sie jeszcze bardziej załamał
Ja(Martin):nie moge mieszać w waszym życiu , nie wiem po co sie pojawiłam, pójde tam gdzie dotychczas przebywałam...... będe robiła to co przedtem
Louis: no nie wygłupiaj się! wszystkich nas to bardzo przerosło ale myśle że powinnaś porozmawiać z zaynem !
Martin: no dobrze......
Razem z nimi pojechałam kawałek , wysiedli lecz juz po 5 minutach wrócili z zaynem. w tym czasie myślałam dużo o tym żebywysiąść z samochodu ale nie , nie moge pokazać ze jestem taka słaba.
Dojechaliśmy pod dom zayna,tam wszyscy już byli . weszliśmy.. louis przywitał się ze wszystkimi uśmiechem na twarzy tak samo jak Eleanor,ja weszłam wstydliwie z zmieszanymi uczuciami.Zayn rzucił torbe i poleciał do swojego pokoju ,
Martin:to nie miało sensu , ja lepiej pójde...
Liam:nie żartuj pobiegnij do niego , będzie dobrze,pogadacie i wszystko będzie dobrze.
Tak tez zrobiłam
poszłam do góry zapukałam.... po chwili odezwał się jeszcze słabym głosem zayn ''wejdz''
-przeszkadzam?
nie skątze-odpowiedział,
wiesz co Martin, powinniśmy se to wyjaśnić,jesteś czymś najpiękniejszym co przydażyło się w moim życiu,nie moge cię z niego wykreślić tak po prostu tylko dla tego że takie coś przytrafiło się w twoim życiu . nie żałuje ze spotkałem cię w tedy... ten tłum paparazii..pamiętasz nasze 1 spotkanie , jak było pięknie , potem dowiedzialem sie jak pracujesz. ale brak pożywienia zmuszał cię do tego
Ja cię kocham i nigdy nie przestane,czy chciałabyś reszte życia kontyunować ze mną ? mieszkając tu ze mną? będziemy mieli dzieci,dom i pupilka . będziemy życ tylko dla siebie.....Mam takie jedno pytanie dla ciebie...
Martin czy......
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz